ROZDZIAŁ 7
Jasper podjechał pod mieszkanie. Była to nieciekawa okolica. Mało kto przyjeżdżał tu z własnej woli. Kamienica której szukał była bardzo starym budynkiem. Wejście do środka nie sprawiło problemy z powodu braku drzwi, które jak można było zauważyć rozleciały się ze starości. Wszedł na klatkę schodową. Unoszący się tam niezbyt przyjemny zapach przypomniał mu dzieciństwo. W Vegas mieszkał w podobnym miejscu, w dzielnicy w której wychodzenie o zmroku wiązało się z możliwością zostania okradzionym albo pobitym. Połamane poręcze, kruszące się schody, nie przyjazne rysunki i napisy na ścianach tworzyły to miejsce. Bez problemu znalazł mieszkanie. Zapukał ostrożnie lecz odpowiedziała mu cisza. Nacisnął po woli klamkę szykując jednocześnie broń. Ostrożnie wszedł do środka. Całość tworzył jeden pokój, który był zarówno salonem, sypialnią i kuchnią. Nie przypominało ono jednak dawnego mieszkania Jaspera. Wnętrze było nadzwyczajnie urządzone i czyste. Zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Na wprost stała wielka szafa, a obok niej wisiała mała półka ze zdjęciami. Podszedł bliżej. To co zobaczył wprowadziło do w niemałe zdziwienie. Jedna z fotografii przedstawiała trójkę rodzeństwa Henstridge razem z Beck'iem. Wszyscy wyglądali na bardzo szczęśliwych. Jego uwagę przykuł niesamowity uśmiech młodej, ciemnowłosej dziewczyny obejmującej swojego starszego brata. Odłożył zdjęcie i wziął kolejne na którym znajdował się książę Robert z Beck'iem. Obydwoje się uśmiechali, jednak książę wyglądał nieco inaczej. Jasper spojrzał na datę zrobienia zdjęcia. Dzień jego wykonania wypadał na 23. sierpnia 2015 podczas gdy książę zginął w kwietniu 2015. To niemożliwe. Pomyślał Jasper przeglądając pozostałe rzeczy. W jednej z szuflad znalazł kopię aktu zgonu Roberta, wycinki z gazet na temat jego śmierci i co ważniejsze informacje na temat Ted'a Pryce'a oraz mężczyzny, który przyznał się do jego morderstwa. Szukając dalej dotarł do danych śmigłowca, który pilotował w dniu wypadku oraz zdjęcia pewnej plaży. W szufladzie niżej znajdował się kask ochronny pilota z podpisem H.R.H. R. Henstridge. Zdecydowanie należał do księcia, jednak to co znajdowało się pod nim sprawiło, że Jasper ledwo utrzymał się na nogach. Znajdowały się tam bowiem dokumenty księcia wliczając w to paszport, dowód oraz identyfikator wojskowy. Dodatkowo obok nich był jeszcze jeden dowód ze zdjęciem Roberta jednak zmieniły się dane. Jego nowe imię brzmiało Brian Rich. Dzięki temu Jasper spokojnie poskładał wszystko w całość. Robert żył! A w ukrywaniu pomagał mu Beck. Ale dlaczego nie wrócił do pałacu? Rzucił okiem na wycinek o aresztowaniu Ted'a. Czyżby wiedział, że za tym wszystkim stał Pryce? Nie czekając ani chwili zabrał zdjęcie Beck'a z księciem oraz jego dokumenty i wybiegł z kamienicy. Wsiadł do samochodu i pojechał w kierunku pałacu. Muszę im o tym powiedzieć.
Eleanor była w szoku. Jak to Robert żyje? To niemożliwe. Przecież by ich nie zostawił. Spojrzała na Beck'a ten jednak mierzył wzrokiem Jaspera, który stał na wprost nich. Nie mógł kłamać. Może Frost nie jest aniołkiem ale Eleanor mu ufała. Przynajmniej w tej kwestii.
Eleanor była w szoku. Jak to Robert żyje? To niemożliwe. Przecież by ich nie zostawił. Spojrzała na Beck'a ten jednak mierzył wzrokiem Jaspera, który stał na wprost nich. Nie mógł kłamać. Może Frost nie jest aniołkiem ale Eleanor mu ufała. Przynajmniej w tej kwestii.
- Lenny. - zwrócił się do niej Beck. Zdrobniale wypowiedziane imię i pełen politowania wzrok sprawiły, że jeszcze bardziej uwierzyła Jasperowi. Chciało jej się płakać i krzyczeć.
- Jak mogłeś? - wrzasnęła w kierunku Beck'a a łzy cisnęły jej się do oczu. - Dlaczego nie wrócił? Nie pozwoliłeś mu?
-Lenny. - próbował załagodzić sytuację Beck. - To nie tak. Robert tego chciał.
- Chciał żebym cierpiała! Żebyśmy wszyscy cierpieli! Mógł chociaż zadzwonić. - teraz łzy nie dały za wygraną i popłynęły jej po policzkach. Beck zbliżył się do niej z zamiarem przytulenia jednak księżniczka odsunęła się od niego.
- Jego śmigłowiec naprawdę zatonął. Jednak Robert zdążył się ewakuować. Z tego co wiem wypłynął na plażę niedaleko mojej posiadłości. - kontynuował Beck - Przyszedł do mnie. Powiedział, że ktoś chce go zabić. Błagał o pomoc. Zrobiłem to. Chcieliśmy wrócić do pałacu rano, kiedy odzyska siły ale zdążyła się rozejść wieść o jego śmierci. Postanowił to wykorzystać do odkrycia prawdy kto za tym wszystkim stoi.
- Przestań! - przerwała mu Eleanor. - Nie wierzę w ani jedno twoje słowo. - dodała i wróciła do swojego pokoju.
- Nie mogłeś pogadać najpierw ze mną? - wyrzucił Jasperowi Beck. - Musiałeś jej powiedzieć. Teraz płacze przez ciebie. Rozbiłeś ją.
- Tym razem nie ja. - odparł spokojnie Jasper i poszedł w kierunku pokoju księżniczki. Zapukał delikatnie w drzwi.
- Odejdź. - usłyszał zachrypnięty głos. Zamiast wykonać polecenie otworzył ostrożnie drzwi. Eleanor siedziała na łóżku. Głowę ukryła w dłoniach?
- Jak mogłeś? - wrzasnęła w kierunku Beck'a a łzy cisnęły jej się do oczu. - Dlaczego nie wrócił? Nie pozwoliłeś mu?
-Lenny. - próbował załagodzić sytuację Beck. - To nie tak. Robert tego chciał.
- Chciał żebym cierpiała! Żebyśmy wszyscy cierpieli! Mógł chociaż zadzwonić. - teraz łzy nie dały za wygraną i popłynęły jej po policzkach. Beck zbliżył się do niej z zamiarem przytulenia jednak księżniczka odsunęła się od niego.
- Jego śmigłowiec naprawdę zatonął. Jednak Robert zdążył się ewakuować. Z tego co wiem wypłynął na plażę niedaleko mojej posiadłości. - kontynuował Beck - Przyszedł do mnie. Powiedział, że ktoś chce go zabić. Błagał o pomoc. Zrobiłem to. Chcieliśmy wrócić do pałacu rano, kiedy odzyska siły ale zdążyła się rozejść wieść o jego śmierci. Postanowił to wykorzystać do odkrycia prawdy kto za tym wszystkim stoi.
- Przestań! - przerwała mu Eleanor. - Nie wierzę w ani jedno twoje słowo. - dodała i wróciła do swojego pokoju.
- Nie mogłeś pogadać najpierw ze mną? - wyrzucił Jasperowi Beck. - Musiałeś jej powiedzieć. Teraz płacze przez ciebie. Rozbiłeś ją.
- Tym razem nie ja. - odparł spokojnie Jasper i poszedł w kierunku pokoju księżniczki. Zapukał delikatnie w drzwi.
- Odejdź. - usłyszał zachrypnięty głos. Zamiast wykonać polecenie otworzył ostrożnie drzwi. Eleanor siedziała na łóżku. Głowę ukryła w dłoniach?
- Przepraszam. Pomyślałem, że musicie wiedzieć. - zaczął powoli. Eleanor podniosła głowę.
- Cieszę się, że jego śmierć nie jest prawdą. Mój brat żyje. - uśmiechnęła się delikatnie - Tylko dlaczego się nie odezwał. Przecież widział, że cierpimy. Wiedział, że za nim tęsknie. - Jasper wyciągnął z kieszeni zdjęcie, które zabrał ze sobą i wręczył je księżniczce.
- Zostało zrobione cztery miesiące po wypadku. - powiedział, kiedy księżniczka zabierała papier. Wpatrywała się w nie przez chwilę kiedy nagle jedna łza spadła z jej policzka rozpryskując się na fotografii. Ochroniarz usiadł koło niej i delikatnie pogładził jej włosy. Księżniczka oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy. Czuła się bezpiecznie. Tak naprawdę.
- Cieszę się, że jego śmierć nie jest prawdą. Mój brat żyje. - uśmiechnęła się delikatnie - Tylko dlaczego się nie odezwał. Przecież widział, że cierpimy. Wiedział, że za nim tęsknie. - Jasper wyciągnął z kieszeni zdjęcie, które zabrał ze sobą i wręczył je księżniczce.
- Zostało zrobione cztery miesiące po wypadku. - powiedział, kiedy księżniczka zabierała papier. Wpatrywała się w nie przez chwilę kiedy nagle jedna łza spadła z jej policzka rozpryskując się na fotografii. Ochroniarz usiadł koło niej i delikatnie pogładził jej włosy. Księżniczka oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy. Czuła się bezpiecznie. Tak naprawdę.
Nie za długi ale jest. :D
Tak widzę historię Roberta.
Dziękuję, za wszystkie miłe słowa w komentarzach przy
poprzednich rozdziałach.
Nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy.
Mam nadzieję, że i tym razem Was nie zawiodłam.
Tak widzę historię Roberta.
Dziękuję, za wszystkie miłe słowa w komentarzach przy
poprzednich rozdziałach.
Nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy.
Mam nadzieję, że i tym razem Was nie zawiodłam.
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i nawet nie masz pojęcia jaką radość sprawia mi wejście na stronę i znalezienie na niej nowego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńA jednak miałam racje, że w tym mieszkaniu są jakieś dowody na to, że Robert żyje. Zgrabnie to wymyśliłaś. Taką wersję wydarzeń (w sensie, że Robert ukrywa się i próbuje odszukać swojego zabójcę niekoniecznie, że Beck mu pomaga) sama obstawiam jako prawdopodobną w 3 sezonie.
Mam już taki rytuał. Zawsze wieczorem zaglądam na Twojego bloga z nadzieją, że znajdę nowy rozdział. Zawsze na mojej twarzy pojawia się uśmiech, no bo oto mam chwilę dla siebie z moimi ulubionymi bohaterami. Włączam nastrojową muzykę i chłonę ile się da. Dziękuję Ci za te cudowne wieczory po ciężkim dniu:)
OdpowiedzUsuńZnowu księżniczka płacze przez Becka, a Jasper nie narzuca się, ale kiedy go potrzebuje to zawsze jest przy niej. Prawdziwy bodyguardianangel :D
OdpowiedzUsuńOj zła jestem na Ciebie. Za każdym razem, gdy skończę rozdział przez następne pół godziny chodzę rozkojarzona rozmyślając co dalej może się wydarzyć:D Towarzyszą mi emocje podobne do tych po obejrzeniu premierowego odcinka.
OdpowiedzUsuńBeck jako tez zły, przed którym Jasper musi chronić Len? Bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwieniem na dalsze rozdziały!!;)
OdpowiedzUsuń